NAZYWAM SIĘ DOROTA OLKO I CHCĘ ZOSTAĆ TWOJĄ REPREZENTANTKĄ W SEJMIE.
Jestem socjolożką, doktorantką na Uniwersytecie Warszawskim. Moje życie zawodowe związałam z polityką – od 7 lat pracuję jako rzeczniczka prasowa partii Razem, zasiadam też w Zarządzie Krajowym. Wcześniej współpracowałam z organizacjami pozarządowymi, byłam badaczką społeczną i nauczycielką akademicką.
Nie urodziłam się w Warszawie, pochodzę z mniejszej miejscowości – ale spędziłam tutaj połowę swojego życia. Przyjechałam do stolicy, jak dziesiątki tysięcy innych Polek i Polaków, skuszona szansami, których nie daje miasto powiatowe – stabilnym zatrudnieniem, dobrą pensją, dostępnością mieszkań, kultury czy instytucji.
Przeszłam przez drogę dobrze znaną słoikom: najpierw akademik, potem kolejne wynajmowane mieszkania, niespodziewane podwyżki czynszu. Następnie głowienie się, czy mam już zdolność kredytową i wreszcie kalkulacja, jak mój budżet zniesie szybujące w górę raty kredytu. Lęk, że jak założę rodzinę, to nie pomieścimy się w 40m2, dziecko nie będzie mieć miejsca w żłobku, a o pomoc dziadków ciężko, bo są przecież daleko.
To wszystko obawy, które są znane większości osób w moim wieku. Ciężko pracujemy, dajemy radę, odnosimy sukcesy – ale z tyłu głowy wciąż mamy tę myśl, że od srogich kłopotów dzieli nas jedna mała katastrofa: skok w górę raty kredytu, zwolnienie z pracy, nagła choroba swoja lub kogoś z bliskich. Moje pokolenie to pokolenie takiego lęku.
Wierzę, że ten strach nie musi być codziennością nas wszystkich. Startuję z list Lewicy, bo chcę, żeby państwo po prostu ułatwiało życie: budowało mieszkania na skalę, która zatrzyma szaleństwo na rynku mieszkaniowym, i zapewniało usługi, z których korzystamy na co dzień – przychodnię bez absurdalnej kolejki, dobrą szkołę bez nauczycielskich wakatów czy miejsce w żłobku dla każdego dziecka.
Kandyduję, bo chcę żyć w kraju, gdzie każdy może żyć po swojemu i ma szansę na realny wybór życiowej ścieżki, niezależnie od tego, gdzie przyszło mu się urodzić. Startuję, bo nie chcę dalej słyszeć, że dziewczyny i kobiety czują się w swoim kraju jak obywatelki drugiej kategorii.
Jeśli ta wizja Polski jest także Twoją wizją, zachęcam Cię do oddania na mnie głosu. 15 października zagłosuj na numer 4 na warszawskiej liście Lewicy!